niedziela, 17 grudnia 2017

#4 "Prześladowca"

~Widzisz moje błędy,a może kreślisz nowe
Nakładając na moją twarz nową osłonę
Jak pierworodna matka stawiasz mi granicę
Czy kiedykolwiek znikniesz? Szczerze  na to liczę

Moją wrażliwość wyciągając na wierzch
Robisz ze mną co tylko chcesz
Lewa,prawa, góra, dół i bok
Pilnujesz każdy mój następny krok

Silna ja,nowa ja, to tylko wspomnienie
Było,jest i będzie wciąż moim złudzeniem
Ma karta życiowa jest pełna do dna
Zmyślona wadami przez Ciebie od tak

Przez każde twe słowo zsyłane mnie w dół
Wciąż dzielisz,wciąż dzielisz,mnie dzielisz na pół
Przez każde twe myśli gnębiące mnie tak
Zabierasz mi życia pięknego smak~

Panna Izabella

sobota, 2 grudnia 2017

Monologi Panny Izabelli ~26

Macie czasami tak, że tak po prostu poznacie jakąś piosenkę, a potem okazuje się, że staję się ona częścią waszego życia? Was samych?
Ja nie raz tak miałam, a teraz mam tak znowu. Tym razem to artysta, którego przyznam się nie słucham. Nie wiem o nim nic. A bardziej o nich,gdyż chodzi o zespół. Zespół We The Kings i ich piosenka Sad Song śpiewana wraz z Eleną Coats. Mogłabym pisać, że opowiada o moim życiu, wklejać tu farmazony i tak dalej,ale nie będę. Po prostu napisze wam, że ta piosenka to życie. Czy moje? Zastanawiam się nad tym za każdym razem, gdy mi się ona nuci. Opowiada o tym, że bez pewnej osoby jesteś tylko smutną piosenką. Tylko miłość może sprawić,że z smutnej piosnki staniesz się niezwykłą balladą.
Tak myślę, że miłość zmienia człowieka w najbardziej romantyczną balladę.
Ale czasem myślę, że ja nadal jestem smutną piosenką.
Chociaż miłość we mnie jest.
Także o co w tym chodzi?
Czy miłość wymaga czasu?
Czy balladę można napisać w parę chwil?
Czy człowiek może stać się balladą?
https://www.youtube.com/watch?v=UwTD0ZMZ1T0

Panna Izabella