niedziela, 14 maja 2017

Monologi Panny Izabelli~23

Śpiew.
Moja `przygoda` ze spiewaniem zaczela sie w podstawowce,gdzie w 4 klasie zaczelam chodzic na szkolny chor. Poznalam tez nauczycielke muzyki,ktora zapisywala mnie na rozne konkursy,pare razy wystepowalam na apelach szkolnych. Sprawialo mi to ogromna przyjemnosc,bawilam sie tym. Lecz potem poszlam do gimnazjum. Zaczely sie problemy ogolne,brak akceptacji siebie,w tym swojego glosu. Doszlo do tego tez to,ze raz zglosilam sie do zaspiewania koledy. Moj pan,ktorego nadal uwielbiam i pod wzgledem muzycznym jest dla mnie autorytetem ,uznal ze nie mam dobrego glosu,ze on nic z tym nie zrobi. Te slowa we mnie jakos zostaly,chociaz wiem ze pan nie mial zlych intencji. Doszlo do tego ze nie spiewalam wcale,nawet prywatnie,znienawidzilam swoj glos. Teraz wiele osob namawia mnie do spiewania,probuja mnie naklonic,ale ja mam w sobie blokade,ktora bardzo bardzo powoli probuje zwalczyc. Czesto spiewam w domu gdy jestem sama i czuje juz w swoim glosie o wiele wiecej pewnosci. Chociaz wczesniejsze slowa daja mi przekonanie ze nie jestem dobra. Dziekuje jednak za ogromne wsparcie mojemu chlopakowi,najlepszemu przyjacielowi ktory utwierdzal mnie ostatnio ze zostane piosenkarka oraz najlepszym przyjaciolkom. Chce spiewac bo sprawia mi to ogromna radosc i obiecuje nie poddac sie tak latwo.
Panna Izabella

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz