poniedziałek, 21 listopada 2016

Rozdział 25

-Znasz mojego ojca?
Cały czas patrzyłam się na Aleca i nie mogłam przypomnieć sobie czy widziałam go kiedykolwiek wcześniej.
-O tym możemy porozmawiamy innym razem.
-Alec,sam zacząłeś o tym mówić.
-Camila,obiecuje ci,że szybko ci to wyjaśnie,ale nie teraz. Najważniejsze jest to,żebyśmy znaleźli twoja mamę całą i zdrową.
Nathan złapał mnie za rękę i posłał mi lekki uśmiech.
-Znam już sprawę,ale musisz mi powiedzieć jakie zarzuty mogą skierować na to,że to rzeczywiście będzie twój ojciec?Bo sądzisz,że to on za tym stoi?
-Nikogo innego nie podejrzewam.Moja mama była,to znaczy jest,szanowana w pracy i w sąsiedztwie.Nikomu nigdy się nie naraziła,przynajmniej o niczym takim nie wiem. Mój ojciec mógł ją porwać by ją odzyskać.Nigdy nie wiadomo co może kierować takim człowiekiem.Nie kochał mnie i Olivii ale czy kochał mamę,tego nie wiem.
-Dobrze skupię się na jego wątku,ale jeżeli przypomniałabyś sobie o jakimkolwiek innym wydarzeniu to dzwoń,tu masz mój numer i adres jakbyś uznała,że to nie na telefon.
Przesunął po stole swoją wizytówkę.Podniosłam ją i powoli przeczytałam.
-Zaraz,zaraz. Snow Street 63.Znam ten adres.
Nathan spojrzał raz na mnie,raz na Aleca.Ten za to udawał,że zapisuje sobie coś w swoim notesie.
-Alec?
-No tak,to mój adres zamieszkania,co w tym dziwnego.
-Matthew to ty?
Nathan wstał od stołu i zaczął zataczać krąg dokoła całego pomieszczenia.Ja zaczęłam nerwowo się śmiać.
-To u was jakaś zabawa? Wszyscy zmieniacie sobie imiona,żeby było fajniej? Jesteście chorzy!
Chciałam już pobiec na górę,ale Alec złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie,patrząc mi prosto w oczy.
-Boże,Matthew to serio ty.
-Czy ktoś mi powie co tu się dzieje?!
Nathan był wściekły,szybko puściłam rękę Aleca i odsunęłam się od niego. Alec usiadł na kanapie,która stała obok.
-Serio nazywam się Matthew Daddario,ale nikt oprócz mojej rodziny o tym nie wie.
-Nawet ja?Stary myślałem,że jesteśmy kumplami.
-Nathan,przepraszam cię za to.Miałem bardzo poważne powody by ci o tym nie mówić.Gdyby coś poszło i tak i zdradziłbyś moje prawdziwe dane byłbym skończony.
Mi nagle wszystko zaczęło się przypominać.Miałam przed oczami ostatnie moje święta spędzone z całą rodziną.Siedzieliśmy ja,mama,Olivia,ciocia Mary,wujek Alan,Matthew i malutki Todd.Kiedy nagle zjawił się mój ojciec,był oczywiście pijany.Podniósł małego Todda ledwo trzymając się na nogach.Wujek i Matthew,który miał wtedy jakoś 7 lat zaczęli się z nim szarpać.Todd wyślizgnął się z rąk taty i upadł na podłogę uderzając główką  o krawędź stołu.Zmarł na miejscu.To była największa tragedia jaka zdarzyła się w mojej rodzinie.Wujek popełnił samobójstwo tydzień po tym zdarzeniu.Ciocia i Matthew wyjechali i nigdy więcej ich już nie widziałam.
-Mój ojciec został uznany jako niepoczytalny.Odbył 3 miesiące przymusowego więzienia.
-Krzycząc,że skoro Alan nie żyje zemści się na mnie.Camila nawet nie wiesz ile ludzi ma twój ojciec.Jest poszukiwany.Mnie nie może pamiętać,ale nigdy go nie zapomne i nie zapomne,że to przez niego mój brat i ojciec nie żyją.
Nathan przysłuchiwał się naszej rozmowie i był w szoku,a ja znowu przechodziłam przez to wszystko w wyobraźni.
Matthew chce wszystko zakończyć wsadzając mojego ojca za kratki,ale nie przywróci tym życia Todda ani Alana.Mój ojciec jest wielkim zagrożeniem dla nas wszystkich.Patrzyłam na Nathana i uznałam,że on nie może być w to wszystko wplątany,muszę go ochronić-odchodząc od niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz