środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 5

-To moje prawdziwe imię.
-Że co?
-Tak się na prawdę nazywam jasne?!
-Dobra dobra spokojnie.Złość piękności szkodzi.
Ten młody cały czas stał w drzwiach i nie wiedział co ma zrobić.Podeszłam do niego i wyciągnęłam rękę.
-Hej młody,jestem Camila Thompson,lat 17.Ymmm koleżanka? Nathana?
-Cześć,Leo,lat 15.Brat.
-Widać,jesteście bardzo podobni.Chcieliście pogadać,więc ja może wyjdę...
-Nie zostań to żadna tajemnica.
Już go lubię.Widać po nim,że jest trochę rozpieszczony i wygląda mi na chłopaka,który nie wie jak wygląda odkurzacz,ale dzisiaj nauczyłam się,że pozory mylą.Przyglądałam się ich rozmowie.Wspaniale się dogadują.
-Charlie wymyślił już następny tekst do piosenki,a mi nic nie idzie z rapem.
-Charlie ma po prostu dobry czas,a ty blokadę.Zdarza się.
-Tak,Charl to rozumie,ale Cowell nie.
Mało rozumiem z tej rozmowy,ale ich mama zawołała na obiad,więc pierwsza weszłam do kuchni.
Przy obiedzie opowiedziałam kilka słów o sobie,bo w końcu ta kobieta daje mi jeść,powinna coś o mnie wiedzieć,bo wyjdzie że jestem jakąś bezdomną.Bardzo miła pani.
-Mamo,Camila dzisiaj tutaj przenocuje dobrze?
-Ależ oczywiście nie widzę żadnego problemu.
-Dziękuje.
Po obiedzie Nathan gdzieś znikł,a ja zostałam w pokoju sama z młodym.
-To...rapujesz?
-Tsaa,ale jak narazie mam blokadę.
-A ten Charlie to wy coś na serio?
-Tworzymy duet. Bars and Melody.
-Wybacz ale nie słyszałam.Słucham mało muzyki.
-Spoko nie musisz.
-Może ci pomogę z tym rapem? Jak myślisz?
-Serio?
-Nie uważam się za eksperta,aleee
-Tak proszę!
-No to lecim!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz