wtorek, 12 stycznia 2016

Rozdział 10

Nathan tak jakby wygonił mojego ojca ze szpitala,ale cały czas potem męczyło mnie czemu przyszedł on a nie mama.Od Olivii dowiedziałam się,że mama nie odbiera telefonów.Nie chciałam straszyć małej,ale miałam przeczucie,że coś jest nie tak,a ojciec ma coś z tym wspólnego. Lekarz powiedział,że to cud,że z głową nic się nie stało,bo jak się potem dowiedziałam potrąciła mnie ciężarówka, a ja nie miałam nawet wstrząśnienia mózgu.Inny problem polega na tym,że mam złamaną lewą nogę i przez 2 miesiące nie będę mogła tańczyć.
-I tak nikt ci nie dorównuje z grupy.
-Przestań się podlizywać.
-Jakoś muszę.
Nathan spędza w szpitalu codziennie mnóstwo czasu.Aż tak mnie lubi?Nie wiem sama co do niego czuje.Rzeczywiście zaintonował mi,ale nadal widzę w nim kroplę rozpieszczonego bachora.
-Przynieść ci coś?
Wtedy do sali weszła Olivia.Ona myśli,że nie zauważyłam jak w progu puściła rękę Charliego.Wyglądają tak słodko razem.
-Siostra jak tam?
-Bywało lepiej,wiecie kiedy mnie stąd wypuszczą?
-Lekarz mówił,że jeżeli jutrzejsze wyniki z krwi będą dobre,to jutro.
-Yeah.Mam już dość szpitalnego jedzenia.Ohyda.
Nathan z Charliem pojechali,a ja zostałam sama z Olivią.
-Co z mamą?
-Próbowałam dzisiaj dzwonić,ale nic.Zero.Boję się o nią.
-Ej nic jej nie jest.Nasza mama jest twardą babką.
Sama nie wierze w to co mówię,ale co mam jej innego powiedzieć?Jak tylko wyjdę do domu pójdę tam i zobaczę o co chodzi,bo nie raz uciekałam z domu,a ona za każdym razem mi wybaczała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz