sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 9

-Cam?Camila?
Powoli otworzyłam oczy i poczułam ogromny ból głowy i nogi.A przed sobą zobaczyłam Leo.
-Co...
-Ciii.Potrącił cię samochód.Lekarze robią ci potrzebne badania.
Byłam taka bezsilna.Wszystko mnie bolało,nie potrafiłam nawet otworzyć ust.Ostatnie co pamiętam to Nathana otoczonego przez tłum dziewczyn.
-Gdzie..gdzie.Olivia.
-Olivia i Charlie zaraz tu będą,a Nathan rozmawia z lekarzem.
Zamknęłam powieki,żeby dać znać młodemu,że zrozumiałam.Potem usnęłam na dobre kilka godzin.
Kiedy się obudziłam ból był już mniejszy,mogłam swobodnie mówić i poruszyć głową.Tym razem przy łóżku szpitalnym siedział Nathan.Miał spuszczoną głowę i tak jakby przed chwilą płakał.Pogłaskałam go po włosach.
-Camila.Jezu.Tak się bałem.Przepraszam,to moja wina.Myslałem,że przejdziemy spokojnie przez miasto,nie sądziłem,że one tam będą.Chciałem iść z tobą na normalny spacer.Wszystko zchraniłem.
Dopiero w tym momencie zobaczyłam w nim człowieka.Który tak samo jak ja cierpi,śmieje się i żałuje.Teraz to mi popłynęły łzy.Powolnym ruchem ściągnęłam maskę tlenową z twarzy.
-To nie twoja wina,mogłam poczekać na ciebie,ale to nie dla mnie.Ja nie żyję w twoim świecie.Nie jestem przyzwyczajona do tego....,że nagle na ulicy podbiegają do mnie obcy ludzie.
-Dlatego przepraszam,że cię w to wciągnąłem.
-Gdzie jest Olivia?
-Kiedy przyjechała spałaś,więc Charlie zabrał ją do domu.Mam zadzwonić do niej jak lekarz przyniesie wyniki badań.
-A Leo?
-Leo siedzi w kawiarence.
-A wcale,że nie.
W drzwiach stanął Leondre niosąc dwa kawałki szarlotki.
-Cam?
-Co jest?
-Jakiś pan się o ciebie pytał.Stoi za drzwiami.Nie wiem kto to.Nie przedstawił się.
Nathan spojrzał na mnie a ja na niego.Kto to?Nathan wstał i poszedł otworzyć drzwi.Za chwilę wrócił.
-Jakiś Danny Thompson?
On tu przyszedł..Dopiero teraz uświadomiłam sobie,że nie ma przy mnie mamy.Czy jest na nas taka zła,że uciekłyśmy,że mnie nie odwiedziła?Czego on tu chce.
-Nie.Nie.Nie!
-Ale kto to jest,że mam go nie wpuszczać?
-Mój ojciec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz