wtorek, 26 stycznia 2016

Rozdział 13

Błąkałam się po mieście nie mając pojęcia co się ze mną dzieje.Niby jestem twarda,tak uczyła mnie mama,a teraz?Czuję się jak mała dziewczynka w wielkim mieście.Mam w głowie natłok myśli,wszystko się kręci i nie mogę złapać powietrza.Czuje,że mdleję.
-Camila?!
To znowu on.Łapie mnie w ostatnim momencie.
-Co ty jesteś moim aniołem stróżem?
-Jeżeli chcesz możesz mi tak mówić.
Podnosi mnie i sadza na ławce.
-Czemu stamtąd uciekłaś?
-Nie chce o tym mówić,nie pójdę tam.Mogę im zeznać przez telefon.
-Już nie będziesz musiała.
-Jak to?
-Ja zeznałem.W sumie dużo mi mówiłaś o swojej mamie i tyle wystarczyło.Mają zacząć jej szukać.
Rzuciłam się na niego.Byłam taka szczęśliwa.Ten człowiek spadł mi z nieba.
-Już dobrze,dobrze.
-Oh,przepraszam.Nie jestem dzisiaj sobą.
-Ale mi to pasowało,możesz kontynuować.
-Eh daj spokój.Au ała
-Co jest?
-Noga.
-No tak.W gipsie uciekała przez pół miasta i się dziwi,że ją noga boli.Daj rękę,pomogę ci.
Powoli zaprowadził mnie do samochodu i pojechaliśmy do domu.
-Hej mamo!
-Cześć synku.Hej Camila.
-Dzień dobry.
-I co?
-Nie ma jej.Zgłosiliśmy jej zaginięcie na policję.
Chciałam pani Anne wyjaśnić więcej,ale w drzwiach stanęła Olivia.
-Co?
-Olivia...Olivia czekaj!
Obeszła mnie i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami.Zaraz za nią wybiegł Charlie.
-Charlie?
-Hm?
-Pomóż...
-Jasne,już lecę.
Czułam się fatalnie.Czułam,że rozpada się cała moja rodzina.I czułam,że to moja wina.Gdybym wtedy nie uciekła,ona by została.Moja mama dalej byłaby w domu.Przy nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz