poniedziałek, 26 września 2016

Rozdział 21

-Słuchaj,nie musisz mi tego mówić,jeżeli nie chcesz.
-Chcę ci udowodnić,że ci ufam.
Złapał moją rękę i delikatnie pocałował.
-Zanim rodzice się rozwiedli ja i Olivia przechodziłyśmy piekło.Ojciec bił nas,chyba że mamie udało się nas obronić.Wtedy ona dostawała.Ja jako starsza zawsze broniłam Olivki.Nie chodziłam do szkoły,bo często byłam posiniaczona.Mama przychodziła w nocy do naszego pokoju i płakała mi na ramionach.Kiedy w końcu stanęła na nogi i złożyła papiery rozwodowe trzeba było mieć dowody na ojca.Zaczęłyśmy składać rzetelne zeznania,aby uwolnić się od niego raz na zawsze.Nienawidzę go,ale nawet nie wyobrażasz sobie jaka to trauma dla 7letniej dziewczynki,która zamiast poznawać koleżanki i bawić się w księżniczki nadaje na swojego ojca.Przysięgłam sobie,że już nigdy ani ja ani Olivia nie znajdziemy się w podobnej sytuacji.
Skończyłam swój monolog i zaczęłam płakać.Wyleciało ze mnie wszystko,czułam się jak balon z którego wypuszczono całe powietrze.
-Chcesz szukać mamy na własną rękę?Jeżeli tak,odeślę Aleca.
-Nie...czuję,że on nam pomoże.Chce mu ufać,na prawdę próbuje.
-Wiem. Jesteś bardzo silna.Mama byłaby z ciebie dumna.
-Twoja mama też by była.
Uśmiechnął się tylko i wstał.Przeszedł się po sypialni jakbym tym zdaniem coś mu zrobiła.
-Powiedziałam coś nie tak?
-Nie no coś ty.Wracamy do mnie?
-Bardzo chciałabym zostać tutaj.
-Wiem to,ale nie możesz.Mogą wnieść,że utrudniasz śledztwo.
-Caly czas mieszkam u ciebie. Jestes w koncu dorosla,moge sobie znalezc cos wlasnego.
-Az tak bardzo chcesz ode mnie uciec?
-Hmmm..
Dalam mu szybkiego buziaka i zeskoczylam na dol przez okno.
Musialam znowu sprobowac porozmawiac z Aleciem. Tu przeciez chodzi o bezpieczenstwo mojej mamy. Musi się znalezc. Czuje w sercu ze nic jej nie jest,ale ile Jeszcze to potrwa? Może szybciej znalazlabym ja sama?  Teraz nie mogę się wycofac,Nathan za duzo dla mnie zrobil. Musze tez rozmyslic co w zwiazku z nim. Pomaga mi i jest przeslodki,ale czy ja jestem gotowa na milosc?

*******
Panna Izabella

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz