poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Wielki powrot opowiadania-Rozdzial 17!

Nastepnego dnia obudzil mnie Nathan jak szykowal się na zajecia. Za cicho to on nie byl. Podnioslam się dopiero jak on wyszedl z mieszkania. Ubralam się szybko i postanowilam ze rozejrze sie troche po mieszkaniu. Dom nie byl wielki wiec nie zajelo mi to zbyt duzo czasu. Zauwazylam ze maja mnostwo zdjec,są wszedzie. Na kazdej polce,szafce itp. Ale dziwne jest to ze zdjecia są dosyc nowe. Zazwyczaj przedstawiaja Nathana i Leo sprzed 4-5 lat. Ani jednego zdjecia jak byli mali. No nic,moze takie zdjecia mieli pochowane w albumach tylko dla nich. Zjadlam szybkie sniadanie i zadzwonilam do Nathana:
-Co tam?
-Dzwonie żeby się zapytac za ile konczysz zajecia?
-Ym...powinienem byc w domu za jakas godzine,a co?
- To ja zamkne dom i pojde do siebie poszukac...
- Nie dajesz za wygrana co?
- Nie mam zamiaru siedziec z zalozonymi rekami.
- No okej i tak wiem ze cie nie powstrzymam.
- Racja. To do zobaczenia.
-Czesc.
Jak powiedzialam tak zrobilam. Bez gipsu czulam jakbym latala a nie chodzila. Pod moim domem znalazlam się chwile pozniej. Ale nie moglam do niego wejsc. Szarpalam się z drzwiami dobre kilka minut. Nic z tego. Ktos zmienil zamki. Wiec ktos tu byl. Ale cos mi mowilo ze to nie moja mama.




HELOŁ kochani. Podjelam decyzje ze kontynuuje opowiadania. Prosilo mnie oto kilka osob wiec zabralam się do pracy i oto jest. Bede sie starala aby rozdzialy pojawialy się co poniedzialek. Ucze się systematycznosci. Zdjecia do rozdzialow bede dodawala w miare mozliwosci.

4 komentarze: